Balea, Dusche & Creme Kirsche, żel pod prysznic o zapachu kremowej czereśni
Ah ta Balea! Jak ona potrafi zawrócić w głowie, szkoda, ze tym razem zawróciła mi bardzo, ale to bardzo negatywnie.. Jesteście ciekawi, dlaczego? Zapraszam dalej! ;)
Balea, Dusche & Creme Kirsche, żel pod prysznic o zapachu kremowej czereśni
Co mówi producent?
Delikatnie oczyszcza, nawilża i zapobiega wysuszaniu skóry.
Innowacyjna formuła nawilżająca Polyfructol zachowuje nawilżenie skóry i chroni przed wysuszeniem. Cudownie pieści skórę upojnym zapachem czereśni.
Przebadany dermatologicznie. Nie zawiera silikonu i glutenu
Przeznaczony do codziennej pielęgnacji skóry.
Skład:
Aqua | Sodium Laureth Sulfate | Cocamidopropyl Betaine | Sodium Chloride | Coco-Glucoside | Sodium Lauroyl Glutamate | Glyceryl Oleate | Glycerin | Inulin | Lecithin | Prunus Cerasus Fruit Extract | Lac Powder | Polyquaternium-7 | Citric Acid | Styrene/Acrylates Copolymer | Propylene Glycol | Disodium EDTA | Sodium Sulfate | Benzophenone-4 | Hydrogenated Palm Glycerides Citrate | Tocopherol | Parfum | Sodium Benzoate | Phenoxyethanol | CI 14700 |
Tak jak wszystkie inne żele Balea, znajduje się w standardowym opakowaniu 300ml, w pięknej kolorowej szacie graficznej. Bardzo proste otwarcie z dodatkowym wyżłobieniem ułatwiające otwieranie bez obawy o dłuugie paznokcie, także spokojnie Drogie Panie ;)
Tak jak w przypadku opakowania, tak samo z kolorem żelu, także i ten się wyróżnia, Jako, ze szata zewnętrzna opakowania jest czerwono biała, tak żel jest różowo-czerwony. Konsystencja jest średnio gęsta, jednak bez problemu wydostaje się przez małe otwarcie.
Żel bardzo dobrze się pieni, i myje. Nie podrażnia skóry, nie wysusza jej. Jednak jedyne, ale dla mnie najważniejsze, co mi się w nim nie podoba, to zapach. Inne żele jakie miałam z Balea, charakteryzowały się specyficznym, ale bardzo naturalnym zapachem, był to zapach całkiem inny niż mają żele innych firm. Ten zapach to masakra. Tak chemicznego, sztucznego i nienaturalnego zapachu, dawno nie czułam.. W opakowaniu nie pachniał tak źle, dopiero pod prysznicem podczas mycia wyszło szydło z worka. Nozdrza mnie piekły niemiłosiernie. Z początku zapach przypominał mi jakiś wiśniowy napój, co kiedyś był, prawdopodobnie Max, kojarzycie? Taka kwadratowa butelka, teraz są już okrągłe. Po dłuższym używaniu tego żelu zapach, stał się strasznie męczący, dręczący. Z ogromnym trudem poszło nam wykończenie tego żelu, Jacek również go nie polubił.
Cena tego żelu to ok. 4-6zł. W zależności od miejsca gdzie kupujemy, Stacjonarnie w DM kosztuje on 0.99 euro. Znajdziecie go również w wielu drogeriach internetowych.
Dla mnie zapach też był raczej sztuczny
OdpowiedzUsuńUwielbiam żele Balea. A mój hit? To chyba Gujawa:)
OdpowiedzUsuńTej wersji akurat nie miałam :(
UsuńNie znam go, ale ten zapach raczej i mnie by odstraszył. Ostatnio moim ulubieńcem jest Isana z limitki wiosennej :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać, kiedy wykończę zapasy i w końcu kupie coś nowego! :D
UsuńBardzo lubię żele Balea :)
OdpowiedzUsuńKurcze jak przeczytałam o zapachu taniego wina...to mi tak "pachniał" pewien lakier do paznokci:)
OdpowiedzUsuńAle ten żel też mam i ja nie wyczuwam w nim nic takiego,podoba mi się jego zapach :)
To dobrze, że chociaż Tobie się on podoba! :)
UsuńRaczej bym się nie skusiła :(
OdpowiedzUsuńMiałam inne wersje zapachowe ale po pewnym czasie też były uciążliwe.
OdpowiedzUsuńŻele Balea bardzo lubię, kupiłam ich na wakacjach kilka sztuk i powoli schodzą. Tej wersji zapachowej nie kupiłam, ale widzę że zapachem nie zachęca.
OdpowiedzUsuńJak zapach chemiczny to raczej go sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapachy żeli Balea ale widzę że tu mogłabym się rozczarować.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żeli z Balea !!! szkoda że zapach ma chemiczny :(((
OdpowiedzUsuńmiałam ten balsam i lubiłam się z tym zapachem :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze ich żelu ;)
OdpowiedzUsuńNie strasz mnie - mam ten żel w swoich zapasach! :P Fakt faktem, jego zapach w opakowaniu przypadł mi do gustu, ale jeszcze go nie używałam...
OdpowiedzUsuńMoże Tobie zapach bardziej się spodoba :)
UsuńCzekam na kumpelę, obiecała przywieźć mi właśnie z Niemiec jakiś kosmetyk Balea :)
OdpowiedzUsuńMiałam kilka żeli i kilka też jest jeszcze w zapasie. Dobrze, że tego nie kupiłam :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że zapach okazał się tak bardzo sztuczny...
OdpowiedzUsuńNie znam tej wersji zapachowej. Miałam kiedyś kokosową, ale zapach szybko znikał i nie wróciłam niego.
OdpowiedzUsuńmam czereśniowy w zapasach od Balea, muszę wypróbować, bo uwielbiam ten zapach :)
OdpowiedzUsuńEeech, a liczyłam na ładny zapaszek, wszak to główny atrybut tej marki ;)
OdpowiedzUsuńChoć powiem Ci, że mi też się zdarzyło trafić na nieznośny zapach żelu pod prysznic Baleai, jest to Black Secret- śmierdzi mi takim jednym syropem z dzieciństwa, fuj! Aż mi się niedobrze robi d niego. Także nie wiem czy go znasz, ale jak coś to nie polecam.
O widzisz, a mi ten zapach się podobał!
UsuńKiedyś do mnie trafi;)
OdpowiedzUsuńmam go ale czeka w szafce na swoją kolej:P ciekawe jak u mnie się sprawdzi
OdpowiedzUsuńgeneralnie nie lubię kosmetyków o wiśniowych zapachach, a jeśli ten dodatkowo pachnie chemicznie to na pewno nie trafi do mojej łazienki ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich żele pod prysznic <3
OdpowiedzUsuńMiałam już kilkanaście różnych wersji, ale chyba ciężko byłoby mi wskazać ulubieńca :) Im bardziej owocowy tym lepiej! Chociaż w wypadku wiśni ten zapach często jest tak przesłodzony, że zupełnie do mnie nie trafia...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
Po przetestowaniu wersji truskawkowej byłam ciekawa i tej wiśniowej, ale chyba sobie ją daruję :)
OdpowiedzUsuń